Taki otacza go majestat, jednak
Nie tak straszliwy, iżby mnie przerażał,
Ni też łagodny tak i towarzyski.
Jak był Rafael, który ufność budził.
Jest uroczysty i wzniosły; pośpieszę
Naprzód z pokłonem, by go nie obrazić,
A ty się usuń na bok.» Przestał mówić;
Wkrótce się zbliżył Anioł, nie w postaci
Niebiańskiej, ale ubrany jak człowiek
Spotykający człowieka; na lśniącej
Zbroi wojskowa tunika z purpury,
Piękniejszej niźli melibejska, niźli
Sarrajska, którą dawniej monarchowie
I bohaterzy po trudach wojennych
Nosili; tęcza barwiła tkaninę.
Z pod gwiaździstego hełmu twarz jaśniała
Siłą lat męskich przy końcu młodości;
U boku wisiał na iskrzącym pasie
Miecz, postrach czarta, — włócznię trzymał w
Skłonił się Adam nisko, Zwiastun Boży
W pełni powagi nie uchylił głowy
I swego przyjścia cel oznajmił taki:
«Adamie, rozkaz Nieba wysokiego
Nie potrzebuje wstępu: dość, że modły
Twe wysłuchane. Śmierć, na którą wyrok
Za grzech cię skazał, jeszcze na dni wiele
Zbędzie swojego łupu. Czas ten Łaska
Daje ci, abyś w skruszeniu i żalu
Zły czyn wieloma dobremi nagrodził.
Gdy czas ten przyjdzie Pan twój przejednany
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/379
Ta strona została przepisana.