Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/394

Ta strona została przepisana.

Odrzecze: «Jakaż to nędza i hańba,
Że ci, co życie dobrze rozpoczęli,
Na boczne ścieżki teraz zawracają,
Lub omdlewają i giną wpół drogi!
Widzę i tutaj, że źródło niedoli
Ludzkiej z niewiasty swój początek bierze.»
«Z niedołężności mężczyzny pochodzi;»
Na to mu Anioł, «mógł swe stanowisko
Silniejszą ręką dzierżyć, gdy otrzymał
Mądrość i inne wysokie przymioty.
Teraz bądź gotów do innych widoków.»
Spojrzał, a przed nim rozległe przestrzenie:
Wioski, uprawną rolą przedzielone,
Miasta, w wysokie wieżyce i bramy
Zdobne, w nich tłumy zbrojne, groźne twarze,
Olbrzymi wzrostem, umysłem zuchwali;
Ci się ćwiczyli w użyciu oręża,
Ci dosiadali rumaki spienione,
Jazda, piechota, czasu nie tracili;
Z furażowania jeden oddział wracał,
Pędząc przed sobą zdobycz: stado bydła,
Z soczystych pastwisk spędzonego, owce
Wełniste, przy nich beczące jagnięta;
Pasterze ledwie ujść zdołali z życiem,
Krzycząc ratunku. Wkrótce nastąpiło
Dwu wojsk przeciwnych starcie, — krwi rozlanie;
W okrutnym boju zmieszały się szyki:
Pole, na którem przed chwilą się pasły
Spokojne trzody, trupami i bronią
Zasiane, zlane krwią, opustoszałe.