Sprawiedliwości, rozmnażać się szybko,
Orając rolę, zbierając plon bujny
Zboża, oliwy i wina, przynosząc
Częste ofiary z trzód swoich wybrane,
Cielce, jagnięta, koźlęta, obficie
Skrapiane winem; będą święcić święta,
I dni swe pędzić w niewinnej radości
Przez długie lata pokoju, w rodzinach
I pokoleniach, pod rządem ojcowskim,
Aż się człek znajdzie żądny panowania,
Piękną równością niezadowolony,
Ani braterstwem; panowanie sobie
Niezasłużone przywłaszczy nad braćmi,
Zgodę i prawo Natury zupełnie
Wypędzi z ziemi. Polując podstępnie
I jawnie (ludzie mu będą zwierzyną),
Zgnębi tych, co się oprą jego władzy
Tyrańskiej. Zwany będzie łowcem wielkim
Przed Panem, jakby urągając Niebu,
Lub też żądając z Nieba drugiej władzy,
A od rokoszu swą władzę wywiedzie,
Choć innym rokosz zarzuci. Gromada,
Z nim albo pod nim pragnących panować,
Pójdzie wędrówką na zachód Edenu,
Znajdzie równinę, gdzie jak gardziel Piekła,
Wre z głębi ziemi topiel czarnej smoły:
Z niej i z palonej cegły zacznie wznosić
Miasto i wieżę, coby sięgła nieba
Wierzchołkiem swoim, a im rozgłos dała,
By nie zginęła o nich pamięć, sława,
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/406
Ta strona została przepisana.