Zła albo dobra, to im wszystko jedno.
Lecz ich spostrzeże Bóg, co często schodzi
Nawiedzać ludzi i ich pomieszkania,
Sam niewidzialny: zbliży się do miasta
Wprzód nim ich wieża wzrośnie i dosięgnie
Wieżyc niebieskich, i na pośmiewisko
Duchem niezgody dotknie ich języki,
Tak, iż rodzinnej zapomniawszy mowy,
Słowa nieznane skrzeczeć będą; wkrótce
Powstanie dziki skrzekot budowników,
Jeden drugiego nie zrozumie, w końcu
Ochrypli, wściekli, pójdą w rozproszenie.
Wielki śmiech będzie w Niebie, gdy Anioły
Na dziwny taki zamęt patrzeć będą,
Zgiełku słuchając. Tak śmiesznej budowie
Przylgnie na zawsze nazwa zamieszania.
Adam w ojcowskiej markotności rzecze:
«Obmierzły synu, przeczżeś wywyższenia
Szukał nad braci, przywłaszczając władzę,
Której Bóg nie dał: nieograniczone
Dał panowanie tylko nad zwierzęty,
Ryby i ptaki; nam przyznał to prawo,
Ale nad człekiem nie stanowił panem
Człowieka, tytuł ten sobie zachował!
Człowieka wolnym stworzył pośród ludzi.
Gwałcicielowi nie dość było władzy
Nad człekiem wziętej, wyzwał nawet Boga,
Wieżą wysoką oblegając Niebo!
Nędzny! Jakążby żywność podniósł w górę
Na wyżywienie siebie i wojsk swoich?
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/407
Ta strona została przepisana.