I usiłują schwytać choć kropelkę
Wody, coby im dała w jednej chwili
Słodką niepamięć kary i cierpienia.
A prąd tak bliski! Ale Przeznaczenie
Zabrania: prądu pilnuje Meduza
Z wzrokiem Gorgony, a i sama z siebie
Woda usuwa się od ust stworzonych,
Jak unikała niegdyś ust Tantala.
Tak po wertepach błądząc zatraconych,
Zuchwałe bandy, pobladłe od strachu,
Poznały teraz swój los opłakany:
Nigdzie spoczynku! Przebyły rozliczne
Ciemne i smutne doliny, siedliska
Bólu, to mroźne, to palące góry,
Jaskinie, skały, jeziora, mokradła,
Pieczary, cienie śmierci — i świat śmierci,
Który w przekleństwie swojem Bóg złym stworzył,
Dobry ku złemu tylko; w nim zamiera
Życie, tylko śmierć żyje, a natura
Rodzi naopak same potworności,
Rzeczy obrzydłe, niewypowiedziane,
Gorsze niż larwy, które baśń zmyśliła
Lub strach: Gorgony, Hydry i Chimery.[1]
Tymczasem spornik Boga i człowieka,
Szatan, projektem wielkim zapalony,
Na chyżych skrzydłach swój polot samotny
Ku bramom Piekła kieruje; czasami
Zbacza na prawo, zwraca znów na lewo,
Lub płaskim rzutem skrzydeł wgłąb zapada,
Nareszcie, wznosząc się wysoko, pędzi
- ↑ Gorgony, trzy siostry, córki Forkusa, bożka morskiego, spojrzeniem śmierć zadawały. Jednę z nich, Meduzę, zabił Perseusz, przy pomocy Minerwy, i odciętą głowę umieścił w swojej tarczy. Z kropli krwi, spadających z tej uciętej głowy, urodziła się niezmierna moc wężów.