Strona:PL Mirbeau - Życie neurastenika.djvu/60

Ta strona została przepisana.

że po za tą pstrą dekoracją niema nic. I nie wiem, czy powinienem cieszyć się z tego...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„... Czem bardziej oddalam się od centrum i zapuszczam się w głąb państwa, tem więcej widzę biedy i nędzy. Wszędzie zapite twarze, zgarbione plecy. W niezoranej ziemi i w osłabłych z głodu ludziach jest coś nieokreślenie żałobnego. Ciemne lasy, gdzie stadami włóczą się wilki, mają złowieszczy wygląd, a malutkie miasta ciche są i ponure, jak cmentarze.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„... Goszczę już kilka tygodni u księcia Karagina. Ma on zachwycający majątek.
To szereg potężnych pomników, wytwornych komnat, wspaniałych tarasów i przepysznych ogrodów. Prowadzą tu czynny, gwarny i błyszczący tryb życia. Służba wymustrowana na sposób wojenny i ozdobiona galonami. W stajniach stoi setka koni. Stół znakomity, wina rzadkie, kobiety czarujące i myślą tylko o miłości. Ziemie, należące do majątku, stanowią całe małe królestwo. Polujemy wiele i nie myślę, żeby gdziekolwiekbądź we Francyi było tak wiele różnorodnej dziczyzny, nawet w lasach najbardziej pysznych kapitalistów. Codziennie odbywa się prawdziwa rzeź, współzawodnictwo w wyniszczaniu ptaków. Wieczorem bale, komedje, flirty, zabawy nocne w parkach i zalanych czarodziejskiem światłem ogrodach... Lecz mimo to wszystko mnie smutno jakoś, smutno, strasznie smutno. Nie mogę przywyknąć do