tego nierozsądnego zbytku i bezustannych przyjemności i stanowią one dla mnie rażący kontrast z otaczającą nas nędzą. Pomimo ciągłej wesołości i rozrywek, zdaje mi się wciąż, że ktoś płacze koło mnie... Wstyd mi przyjmować udział w tych zabawach, przez które cierpi lud...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Kiedy przyjechałem do majątku i minąłem wspaniałe podwórza, portyki, kolumnady, marmurowe baseny, zauważyłem około głównego podjazdu monumentalnych schodów, ozdobionych posągami z czerwonego porfiru i malachitową balustradą, wielki czarny budynek z olbrzymiemi, drewnianemi kadziami. Odcinał się na tle tej pięknej fasady, jak odcina się rak na świeżej twarzy kobiecej. Zauważywszy moje zdumienie, książę rzekł do mnie:
— Zakład ten stanowi główną część moich dochodów... Wszystko zboże moje, wszystkie kartofle przerabiają się na spirytus. I wesoło dodał:
— Tak, pan dostał się do gniazda pijaków... Bywają dnie, że w majątkach moich nie można znaleźć ani jednego trzeźwego chłopa... Warto na to popatrzeć...
„A tymczasem książę ten uchodzi za wielkiego liberała... Bardzo dużo zrobił dla włościan... W sferach wyższych uważają go nawet za socjalistę. Cóż w takim wypadku przedstawiają pozostali?
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |