... Księżna Karagina — namiętna i zręczna kobieta, z pięknemi dzikiemi oczyma, żywi dziwną namiętność do zwierząt. Część czasu swego spędza w stajni, gdzie zachwyca się ogierami ze stadniny. Za nią zawsze idzie sześciu olbrzymich białych psów, silnych i złych, jak tygrysy... Dziś rano widziałem, jak schodziła z konia, po powrocie ze zwykłego spaceru. Zeskoczywszy na ziemię i szybkim ruchem ująwszy amazonkę, pocałowała ogiera w mordę. Że zaś od pocałunku tego na wargach jej pozostało trochę końskiej piany, połknęła ją z jakąś lubieżną chciwością, wydało mi się, że w jasnych jej oczach błysnęły dzikie pożądania.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Wieczorem jadłem obiad w Kasynie, gdzie zaprosił mnię Karol Fistoul. Pośród gości znajdował się ruski aktor Sobelski. Rozumie się, samo przez się, żeśmy zaczęli rozmawiać o ojczyźnie jego. Będąc pod wrażeniem listu mojego przyjaciela Ulrycha Bariere, uważałem za obowiązek swój pochwalić się mojemi wiadomościami i opowiedziałem mnóstwo anegdotek. Pan Sobelski nic nie mówił, tylko od czasu do czasu kiwał potwierdzająco lub przecząco głową. Po obiedzie, przy którym wiele wypił, na skutek prośby Karola Fistoul opowiedział kilka bardzo ciekawych wypadków ze swoich wędrówek...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Opowiadania te wywarły na nas silne wrażenie i wieczór zakończył by się bardzo smutno, gdyby siedzącemu wraz z nami wujaszkowi Plauson, reżyserowi teatru, nie przyszło do głowy rozweselić nas staręmi piosenkami...