Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/110

Ta strona została przepisana.

Któżby bowiem mógł przypuszczać takie okropności o pani, która przyjmuje u siebie arcybiskupów i nuncjuszów papieskich, którzy sławią jej cnoty, elegancję, miłosierdzie, obiady sute i wierność tradycjom katolickiej Francji.
Z tem wszystkiem, mieli oni piękny widok występku, widok wszystkich występków w tym domu, gdzie byli swobodni, szczęśliwi i pani nie zajmowała się nigdy niczyjem prowadzeniem.
Tego wieczoru zostaliśmy dłużej w kuchni aniżeli zazwyczaj. Pomagałam Marjannie w rachunku... Przekonałam się, że jak wszystkie osoby, posiadające zaufanie, korzystała ona, kradła ile tylko mogła... Ma ona w sobie łotrostwa, które zdumiewają mnie... ale pomówię o nich we właściwym czasie... Zdarza się, iż nie potrafi wyrachować się, co ją bardzo zawstydza „wobec pani... Józef trochę zbliżył się że mną. Teraz uważa mnie za godną swej rozmowy i od czasu do czasu odzywa się... Dzisiejszego wieczoru nie poszedł do zakrystiana, swego serdecznego przyjaciela, jak to zwykł czynić codziennie. I podczas, gdy my z Marianną pracowałyśmy, on czytał „Librę Parole“... To jego dziennik... On nie rozumie, aby można było czytać inny... Zauważyłam, iż przy czytaniu obserwował mnie z nowym wyrazem w oczach...
Czytanie skończyło się, Józef pragnął zaznajomić mnie ze swojemi zapatywaniami politycznemu.. Jest daleki od Republiki, która rujnuje i zniesławia... On chce pałasza...
— Dopóki nie będziemy mieli pałasza i to dobrze czerwonego — nie można nic zrobić — wyrzekł.
On jest za religją... ponieważ... nakoniec... oto jest za religją...
— Jeśliby religją nie odnowiła Francji, jak niegdyś... Jeśliby nie zmusiła ludzi do chodzenia na msze i do spowiedzi., nic się nie zrobi na miłość boską!...
Zawiesił w swojej komórce, w której leżą zaprzęgi, portrety: papieża i Drumonta; w swoim zaś pokoju Derouleda