Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/119

Ta strona została przepisana.

mięć i nie potrafiłabym do osób, które odzywają się do mnie po ludzku, czuć coś innego niż miłość. Wiem także z doświadczenia, że tylko przed ludźmi nieszczęśliwymi można odkryć swoją nędzę cierpień... W dobroci ludzi szczęśliwych jest zawsze pycha i trudność zbliżenia się.
Gdy zajęłam miejsce obok tej szanownej damy w żałobie, kochałam ją już... kochałam naprawdę.
Westchnęła.
— Nie jest to miejsce wesołe, które mogę ci ofiarować, moje dziecko.
Z entuzjastyczną szczerością zaprotestowałam żywo.
— Nic nie szkodzi, proszę pani. Wszystko, co sobie pani będzie życzyła odemnie, zrobię.
I to było prawdą. Byłam gotowa na wszystko.
Podziękowała mi tkliwem spojrzeniem i odparła:
— A więc... Byłam bardzo prześladowaną w życiu... Postradałam wszystkich swoich... Został mi jedynie wnuczek... zagrożony również okrutną śmiercią, jak tamci, którzy pomarli.
Lękając się wymówienia nazwy tej strasznej choroby, objaśniła mnie w ten sposób, iż położyła na piersiach swoją rękę w czarnej rękawiczce i z przejęciem bolesnem dodała:
— Biedny mały!... Jest to śliczne dziecko, istota zachwycająca... w którym pokładam ostatnie moje nadzieje. Bo postradawszy jego, zostałabym zupełnie sama. I cóż robiłabym, mój Boże, na tej ziemi?
Źrenice jej zaszły łzami. Lekkiem dotknięciem chustki wytarła oczy i mówiła dalej:
— Lekarze zaręczają, że można go ocalić... Przepisano regulamin, który mu bardzo dobrze robi... Godzien popołudniu Jerzy musi brać kąpiel morską, to jest musi przez moment zanurzyć się w morzu. Potem trzeba go mocno nacierać po całem ciele włosiennicową rękawiczką dla pobudzenia cyrkulacji krwi... natychmiast również musi wypić szklankę starego portwejnu... i najmniej godzinę pozostawać w ciepłem łóżku... Oto wymagałabym od ciebie, moje dziecko, najpierw... Ale8