Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/209

Ta strona została przepisana.

księdza... i ksiądz nie zauważył?... Trzeba było, żebym aż ja, kobieta, szarytka... ja, która zaprzysięgałam niewinność i czystość... trzeba było, ażebym to ja właśnie donosiła o czemś tak obierzłem?... co samo krzyczy: „księże dziekanie djabeł jest w twoim kościele!“
Zażarte słowa siostry Anieli szybko przywiodły księdza do rozumu... Wyrzekł więc rezolutnie:
— My nie możemy tolerować podobnego skandalu... Trzeba zgnieść djabła... Niech siostra przyjdzie tu o północy... gdy już wszyscy w całym Port-Lançon spać będą... Siostra zaprowadzi mnie tam... Zapowiem zakrystianowi, aby przygotował drabinę... Czy to bardzo wysoko?...
— Bardzo wysoko...
— Ale czy siostra będzie mogła odnaleźć to miejsce?...
— Odnajdę je z zamkniętemi oczami... Zatem o północy księże dziekanie!
— Niech Bóg będzie z tobą, moja siostro!
Siostra Aniela przeżegnała się i, zwróciwszy do nizkich drzwiczek, wyszła...
Noc nastała ciemna bez księżyca. W oknach ostatnie światło oddawna zgasło.
Wszystko spało w Port-Lançon.
— To tu... szepnęła siostra Aniela.
Zakrystian przystawił drabinę do ściany, tuż przy szerokim otworze okiennym; przez witraż przebłyskiwało blade światełko lampki płonącej przed sanktuarium. Sylwetka świątyni odcinała się mroczno na tle nieba koloru fiołków, na którym drgały mrugające gwiazdy. Ksiądz dziekan, uzbrojony w młotek i dłuto, oraz ślepą latarkę, drapiąc się po szczeblach drabiny, poprzedzany przez siostrę, mamrotał:
— Ab omni peccato.
Siostra odpowiadała:
— Libera nos, Domine.
— Ab insidiis diaboli.
— Libera nos, Domine.
— A spiritu fornicationis.