— Libera nos, Domine.
Przybywszy na górę do samego fryzu, zatrzymali się.
— To tu... wyrzekła siostra Aniela... Na lewo od księdza dziekana.
I bardzo szybko, przestraszona ciemnością i ciszą, szeptała:
— Agnus Dei, qui tollis peccata mundi.
— Exaudi nos, Domine, odpowiedział ksiądz dziekan, kierując latarnię pomiędzy ozdoby kamienne, gdzie wykrzywiały się i wyskakiwały apokaliptyczne postacie demonów i świętych.
W tejże chwili ksiądz dziekan wydał okrzyk. Spostrzegł, jakby wycelowany ku sobie straszny, rozhukany, nieczysty wizerunek grzechu...
— Mater purissima... Mater costissima... Mater inviolata... mamrotała siostra, zgięta na drabinie.
— Ach! świnia!... Świnia!... wrzeszczał ksiądz dziekan, na sposób Ora pro nobis.
Podniósł swój młotek i podczas gdy za nim siostra Aniela kończyła odmawianie litanji do Przenajświętszej Panny, i gdy zakrystjan, podpierając sobą drabinę, gubił się w domysłach nad temi żałosnemi modłami, ksiądz uderzył w sprośny wizerunek jednem suchem cięciem... Kilka rozprysłych kawałków kamiennych spadło mu na twarz, poczem słychać było, jak twarde ciało potoczyło się na dach, ześlizgnęło się do rynny, odskoczyło i spadło do wązkiego przejścia pomiędzy arkadami.
Nazajutrz, wychodząc z kościoła po wysłuchaniu mszy, panna Robineau, ogromnie pobożna i święta osoba, zobaczyła na ziemi w uliczce pomiędzy arkadami przedmiot, który swoim niezwykłym oraz dziwacznym kształtem przypominał dawne relikwie, widywane w relikwiarzach. Podniosła go więc i rozpatrywała bardzo uważnie:
— Zapewne, że to relikwia... powiedziała sobie... Święta, nadzwyczajna i drogocenna relikwia... relikwia za pomocą ca-
Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/210
Ta strona została przepisana.