Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/224

Ta strona została przepisana.

goldkremem, nakrapiała mnie peau d‘Espagne i pudrowała ryżowym pudrem. I podczas tych operacji powtarzała:
— Widzisz Mery... trzeba, aby kobieta dbała o siebie... aby skóra jej była białą i elastyczną. Masz ładną figurę, trzeba umieć to wyzyskać... Masz bardzo ładny biust, trzeba umieć nadać mu wartość... Nogi twoje są wspaniałe, trzeba kmieć pokazać je....
Cieszyło mnie to. A jednak w głębi budził się we mnie niepokój, niosąc z sobą ponure podejrzenia. Nie mogłam zapomnieć o tych zadziwiających historjach, o których rozpowiadano w naszym służbowym pokoju. Gdy wychwalałam panią, mówiąc o jej dobroci dla mnie, kucharka powiedziała na to:
— Tak... tak... to jest początek... trzeba zobaczyć koniec. Ona to robi dlatego, iż chce abyś sypiała z jej synem... aby go tym sposobem zatrzymać w domu... to kosztuje mniej pieniędzy... ach, te kutwy... Ona już próbowała tego samego z poprzednią!.. Przyciągała także po to samo swoje przyjaciółki... kobiety zamężne... młode panny... tak, młode panny... flądra!.. tylko, że to wszystko na nic się nie przydało; pan Ksawery... woli kokoty, ach to dziecko... zobaczysz... zobaczysz...
I dorzuciła, z pewnego rodzaju nienawistnym żalem:
— Ja na twojem miejscu... naciągnęłabym ich porządnie. Mnieby to ani trochę nie krępowało.
Te słowa zawstydzały mnie wobec służby, to jest wobec moich kolegów i koleżanek. Ale dla dodania sobie otuchy, wolę przypuszczać, że kucharka mówiła to, zazdroszcząc mi pierwszeństwa i łask, jakiemi obdarzała mnie pani.

Chodzę codziennie o dziewiątej rano podnosić rolety, i zanoszę przytem herbatę p. Ksaweremu...
To zabawne... zawsze wchodzę do jego pokoju z biciem serca z wielkiej obawy. Minęło dużo czasu, a on wcale nie zwracał na mnie uwagi. Kręciłam się to tu... to tam... przygotowując mu ubranie, wysilając się na to, aby wszystko było zrobione jaknajlepiej! Nigdy nie zwracał się do mnie ani z je-