Znalazłam się w Neully, u sióstr Notre-Dame des Trente-six Douleurs (trzydziestu sześciu boleści). Był to rodzaj przytułku, jednocześnie biuro pośrednictwa pracy dla kobiet.
Piękny zakład z białemi fasadami w głębi ogrodu. W ogrodzie co pięćdziesiąt kroków posąg Najświętszej Panny, oraz nowa wspaniała kaplica, zbudowana za pieniądze z kwesty, otoczona wielkiemi drzewami.
Co godzina słychać było dźwięk dzwonów. To tak przyjemnie słyszeć bicie dzwonów... to porusza w sercu tyle rzeczy zapomnianych i tak dawnych!... Gdy dzwony biją, przymykam oczy, wsłuchując się, i widzę jakieś okolice, których nigdy może nie oglądałam, ale w których rozpoznaję natychmiast okolice pełne słodyczy, przepojone wspomnieniami dzieciństwa... Wspomnienie brzękliwej kobzy... i tej płaszczyzny placu wielkiego, wysypanego żwirem... gdzie roztaczał się rozleniwiony tłum świąteczny...
Dyń... dyń!... to nie jest bardzo wesołe... to nie to samo co wesołość, w gruncie jest to tak smutne, jak miłość... Ale lubię to...
W Paryżu słyszy się jedynie trąbkę druciarza, oraz ogłuszające dzwonienie tramwai.
U sióstr Notre-Dame des Trente-six Douleurs, ma się pomieszczenie w ciupach na poddaszu; żywią nędznie mięsem obrzydliwem i jarzynami nadpsutemi, i za to płaci się dwa-
Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/238
Ta strona została przepisana.
XIII.
13 listopad.