Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/269

Ta strona została przepisana.

ubraniem, bielizną, szufladami, a nawet materacami w łóżku... I nic nie znalazłam!... W szafie nic nie odmieniło się, było w niej to samo, co i przed tygodniem, gdy podczas obecności Józefa porządkowałam w niej. Czyż to możliwe, aby Józef nic nie miał?... Czy to podobna, aby nie posiadał on tych tysiącznych drobnostek sekretnych, osobistych, które wykazałyby jego gusta, jego namiętności, jego myśli... coś, co przeważa w jego życiu?... Ach nareszcie!... Z głębi szuflady stołu, wyciągnęłam pudełko od cygar, owinięte w papier i owiązane sznurkiem, poplątanym w rozmaite strony... Z wielkim trudem porozwiązywałam supły, otworzyłam pudełko i zobaczyłam na podściółce z waty — pięć medali świętych, jeden mały krzyżyk srebrny i różaniec z czerwonych paciorków... Zawsze religja!...
Skończyłam rewizję i wyszłam z pokoju podrażniona nerwowo tem, że nie dowiedziałam się tego, czego chciałam się dowiedzieć.
Rzeczy jego są tak samo milczące jak jego usta, nieprzeniknione, jak jego oczy i czoło... Przez resztę dnia miałam przed sobą, jak żywą, twarz Józefa, twarz nieodgadnioną, szyderczą i naprzemian zrzędliwą. I zdawało mi się, iż słyszę jego słowa:
— Za daleko zapędziłaś się, mała niezdaro w swej ciekawości... Ach!... możesz jeszcze przepatrywać, możesz grzebać w mojej bieliźnie, w moich kufrach i w mojej duszy... i tak nigdy niczego nie dowiesz się!
Nie chcę więcej myśleć o tem wszystkiem, nie chcę już myśleć o Józefie... Coś takiego odbywa się w mojej głowie, że zdaje mi się, iż oszaleję... Powracajmy do moich wspomnień...

Gdy tylko wydostałam się od dobrych sióstr w Neuilly, wpadłam w piekło biur dla oficjalistów... Tyle razy obiecywałam sobie, że nie udam się już do nich... Ale gdy się jest na bruku i nie ma za co kupić kawałka chleba, co robić?... Przyjaciele, dawni towarzysze? Ach, oni nie pomogą z pewno-