Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/280

Ta strona została przepisana.

sięcy, w których cię karmiono... Wydajesz się starszą... Nie masz potrzeby oszukiwania mnie...
— Nie oszukuję pani... Zapewniam panią, że mam dwadzieścia sześć lat... Jeżeli wyglądam starzej, to dlatego, że długo chorowałam.
— Ach, chorowałaś?.. — zauważyła burżujka z przekąsem. — A czy długo chorowałaś?.. Uprzedzam cię, że u mnie w domu jest dużo roboty i że potrzebuję kobiety bardzo zdrowej.
Janina chcąc naprawić swe poprzednie niebaczne słowa, wyrzekła:
— Ale teraz jestem zdrowa... zupełnie zdrowa...
— To twoja rzecz... My nie możemy brać tego pod uwagę... Jesteś panną, czy zamężną?..
— Jestem wdową, proszę pani.
— Ach!.. ale spodziewam się, że nie masz dziecka?..
I gdy Janina nie odpowiedziała w tej chwili, pani szybko pytała:
— Ostatecznie... masz dzieci, tak, czy nie?..
— Mam córeczkę — odparła nieśmiało pokojówka.
Wtedy pani zaczęła wyprawiać miny i ruchy, jakgdyby odpędzała od siebie rój much.
— O, żadnych dzieci w moim domu... — wykrzyknęła — żadnych dzieci... za żadną cenę nie chcę tego... Gdzie jest twoja córka?
— Jest u ciotki mego męża...
— A czemże się ta ciotka zajmuje?
— Ma szynk w Rouen...
— To smutne rzemiosło... Pijaństwo, rozpusta, piękny przykład dla małej dziewczynki!.. Zresztą to twoja rzecz... Ile lat ma twoja córka?
— Osiemnaście miesięcy, proszę pani.
Pani podskoczyła i gwałtownie obróciła się w fotelu. Była oburzona, zgorszona... Coś w rodzaju kwiku wybiegło na jej wargi:
— Dzieci!... — zrzędziła — proszę cię... jak można mieć