Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/324

Ta strona została przepisana.

litografiami angielskiemi, na których były wyobrażone: polowania małe, wielkie, krachy sławne oraz portrety księcia angielskiego, na jednym z nich była nawet dedykacja. Pozatem różnorodne dubeltówki, strzemiona, munsztuki, wędzidła, trąbki myśliwskie, cała zbroja rycerska, pośrodku której pomiędzy złoceniami wznosił się olbrzymi biust królowej Wiktorji z terrakoty.
Wolny od trosk, zapięty pod szyję w niebieski surdut, kamerdyner Edgara był swobodny w pustem mieszkaniu, bo Edgar całe dnie był zajęty interesami lub przyjemnościami. Interesy zaś miał liczne, był w spółce z kasjerem klubowym, z bokmakerem, należał do spółki fotografów placu wyścigowego, posiadał również w treningu w Chantilly trzy konie własne.
Przyjemności osobistych też nie zaniedbywał i najsławniejsze damulki znały drogę na ulicę Eulera i wiedziały, że w chwili braku znajdą tam zawsze dla siebie herbatę i pięć ludwików.
Wieczorem, już po pokazaniu się w teatrze „Ambassadeures“, w cyrku, w Olimpji, bardzo poprawny w swoim fraku o jedwabnych klapach, Edgar udawał się do „Ancien“ i pił tam porządnie w towarzystwie stangretów, którzy mieli miny dżentelmenów i z dżentelmenami z minami stangretów...
Za każdym razem, ilekroć William opowiadał mi jedną z tych historji, kończył w zachwycie:
— Ach, ten Edgar, o nim można powiedzieć naprawdę, że jest to człowiek...
Państwo moi należą do tych, których nazywają „wielkim światem paryskim“, wiadomo, że pan był szlachcicem bez grosza, ale skąd pochodzi pani — niewiadomo.
Opowiadają dużo historji, jedna gorsza od drugiej.
William, bardzo biegły w stosunkach ladacznic z wyższego świata, mówi, że nasza pani była córką dawnego stangreta i dawnej panny służącej, którzy dzięki pewnej gratce i złemu prowadzeniu się zebrali pewien kapitalik i następnie w zapadłej dzielnicy paryskiej zajmowali się lichwą, na której