cała nasza rozmowa... O ile są pijani, są zupełnie znikczemniali... a gdy nie są znikczemniali, są nadto pijani... A głowy ich są podobne do głów starych ryb... Dlatego nie ma żadnych wrażeń lub łączności serca między mną i nimi... Przytem Józef nie lubi, abym zpoufalała majtków, tych brudasów bretońskch, którzy zwykle nie mają ani grosza przy duszy i którzy upijają się jedną szklanką lub najwyżej trzema...
Ale, muszę opowiedzieć należycie wszystko to, co poprzedziło nasz wyjazd z Prieuré.
Zapewne pamiętacie, że Józef sypiał w izbie nad stajnią. Zawsze, zimą czy latem, wstawał o piątej rano. Otóż 24-eo grudnia rano, akurat w miesiąc po powrocie z Cherbourga, zobaczył, że drzwi od kuchni były na rozcież otwarte.
— Cóż to!.. — powiedział sobie — czyżby już powstawali?
Zauważył jednak w tejże chwili, że szyba tuż przy zamku była wyrżnięta djamentem o tyle, iż można było przełożyć przez otwór ten rękę. Zamek zaś był wyważony wprawna do tego ręką. Kawałki drzewa, kawałeczki szkła walały się po piasku. Drzwi wewnątrz domu zawsze szczelnie pod dozorem pani zamykane wieczorem, również stały otworem. Zrozumiał, iż zaszła tu jakaś rzecz przerażająca... Bardzo zaniepokojony — powtarzam to według relacji Józefa, jakie składał w magistracie — Józef wszedł do kuchni, następnie do korytarza, z którego wchodziło się do łazienki, do przedpokoju, potem na lewo do śpiżarni, do jadalni, do mniejszego salonu, a w głębi do salonu dużego. Jadalnię ujrzał w nieładzie straszliwym, jak po rabunku... Meble poroztrącane, kredens roztwarty, szuflady wywalone i wywrócone na dywanie, na stole pomiędzy pustemi pudełkami i rozmaitemi porozrzucanymi przedmiotami bez wartości świeca wypalona w lichtarzu blaszanym. W śpiżarni ukazał się jego oczom widok prawdziwego spustoszenia. Tu, jak to zdaje się już zaznaczałam, znajdowała się głęboko wmurowana w ścianę szafa, zabezpieczona bardzo skomplikowanym zamkiem, sekret otwierania którego
Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/344
Ta strona została przepisana.