Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/36

Ta strona została przepisana.
II.
15 wrzesień.

Nie wpisałam jeszcze ani razu nazwiska moich państwa. Nazywają się zabawnie, wprost śmiesznie: Lanlaire... Pan i pani Lanlaire...
Imiona ich są jeszcze bardziej zabawne, aniżeli nazwiska... Pan jest Izydor, a pani Eufrozyna!
Kupcowa, do której sklepu często chodzę, opowiadała mi rozmaite rzeczy o naszym domu. Nie jest to ładnie z mojej strony, ale muszę dodać na moje usprawiedliwienie, że nigdy jeszcze nie spotkałam kobiety tak gadatliwej. Jeżeli ci, którzy są dostawcami moich państwa, zarabiają od nich stale i w podobny sposób obgadują ich, to jakże dopiero muszą obgadywać tych, którzy od nich nie kupują. O, mają ludzie dobre języki na prowincji!..
Ojciec mojego pana miał fabrykę sukna i był bankierem w Louviers. Bankructwo jego zrujnowało wielu drobnych kupców z okolicy. Skazany został na dziesięć lat więzienia, oczywiście za oszustwo. Kara stosunkowo była łagodna, jeżeli weźmie się pod uwagę, iż w fatalny sposób nadużył on zaufania wszystkich, którzy mu zawierzyli. Podczas gdy już wysiadywanie jego w więzieniu kończyło się, umarł. Ale przedtem potrafił on gdzieś ukryć w miejscu pewnem 450 tysięcy franków. Nazywając rzeczy po imieniu, okradł on swoich wierzycieli i zrujnował ich. Pieniądze te stanowiły cały majątek