chciałby się przewracać do góry brzchem... lichoty — gnące go obciągnąć, okraść —. Trzeba to widzieć — to aż wstręt bierze!... Czy sądzisz, że możnaby utrzymać ład w domu, gdyby się nie przepędziło tej hałastry. Moja droga panienko, gdyby mnie tam nie było, to kapitan zostaliby dzisiaj, na barłogu... Ach, biedny człowiek! on to dobrze rozumie...
— Zapewne w testamencie swoim nie zapomni pomieścić panny Róży? — zauważyłam z ironją, której ona nie zauważyła.
Odpowiedziała z nieszczerą układnością:
— Pan zrobi jak zechce — jest wolny... Z pewnością ja nie wpłynę na to... Nic nie żądam — nawet nie wymagam, aby mi płacił pensję — Nie jestem również u niego przez wyrachowanie... Ale przecież on zna życie — wie dobrze kto go kocha i pielęgnuje bezinteresownie. Nie można myśleć, aby był tak głupi jak pan Lanlaire...
Przy tej długiej obronie kapitana przybyłyśmy do> kościoła.
Gruba Róża nie opuszczała mnie. Zmusiła do zajęcia miejsca obok siebie i zaczęła szeptać swoje modlitwy, przyklękając i żegnając się.
Ach ten kościół! Ze swoimi ordynarnymi balami drzewa, które podtrzymywały chwiejne sklepienie, przypominał raczej stodołę. A jeszcze z tą publicznością kaszlącą. plującą, szurającą krzesłami, możnaby go przyrównać do prowincjonalnego kabaretu. Widziałam tylko twarze głupie, z ustami nienawistnie wykrzywionemu. Były ta tylko takie biedne istoty. które przyszły prosić Boga przeciw komuś... Niepodobna mi było skupić się, czułam, jak idzie po mnie i wchodzi mi w głąb jakiś wielki chłód... Przyczynił się być może do tego, brak organów w tym kościele... Jest to śmieszne? Nie potrafię modlić się bez organów... Głos organów napełnia mi czemś piersi, żołądek... daje mi wszystko to co miłość. Gdybym mogła zawsze wsłuchiwać się w głos organów, nie zgrzeszyłabym nigdy. Tutaj miejsce organisty zajmuje na chórze stara dama, w niebieskich okularach, w czarnym lichym szalu na ramionach, która gra, a właściwie uderza rękami po klawiszach pudła
Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/57
Ta strona została przepisana.