stole szklanki z rozbłysłemi oczami, oblizując się łakomie. Ody odchodziłam, kupcowa rzekła do mnie mile uśmiechnięta:
— Proszę nie zwracać uwagi na to, że państwo panienki u mnie nic nie kupują... i odwiedzać mnie.
Wyszłam z Różą, która starała się mnie zapoznać z miejscowemi wydarzeniami... Myślałam, że ten stek oszczerstw już się wyczerpał. Gdzież tam, wynalazła nowe jeszcze, bardziej niemożliwe... Język jej był w bezustannym ruchu... To zadziwiające, jak na prowincji przez kilka minut można zbezcześcić ludzi... Odprowadziła mnie aż do ogrodowej kraty w Prieuré... tam jeszcze nie mogła zdecydować się na opuszczenie mnie... gadała jeszcze, gadała bez przerwy, zapewniając o swojej przyjaźni i oddaniu się... Głowa moja była zupełnie jak potłuczona od tego wszystkiego, co słyszałam, a widok Prieuré serce moje napełnił zniechęceniem... Ach, te wielkie klomby bez kwiatów! I ten wielki budynek, który wyglądał jak koszary lub więzienie; wydawało mi się, że za każdem jego oknem jakiś wzrok śledzi mnie!...
Słońce przygasło, mgła ustąpiła i w oddali krajobraz stał się jaśniejszym... Na pochyłej płaszczyźnie dostrzegłam małe wioski, rozweselone czerwienią dachów. Rzeka płynęła zielono-żółta, to tu, to tam pomarszczona i lśniąca srebrzyście... Na niebie wisiało kilka lekkich, ślicznych obłoków... Podziwiając to wszystko, nie odczuwałam jednak żadnej przyjemności... Miałam w sobie jedynie uprzykrzone pragnienie porzucenia tego słońca, tej płaszczyzny, tego domu i tej tłustej kobiety, której zjadliwy głos torturował mnie i doprowadzał do szału.
Nareszcie zdecydowała się opuścić mnie... ująwszy moją rękę w swoje tłuste palce w mitynkach, uścisnęła je z afektacją, mówiąc:
— Moja mała, pani Gouin jest kobietą przyjemną... i zręczną, trzeba ją odwiedzać często.
Jeszcze zatrzymała się... i z tajemniczością dodała: — Ona przynosi ulgę młodym dziewczętom... Gdy się spostrzeże która... w pewnej rzeczy... to zawsze jej potrzebuje... Nikt nie
Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/63
Ta strona została przepisana.