Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/80

Ta strona została przepisana.

ny. I miałabym radość także, bo w miłości, dać szczęście innym, jest może lepszem aniżeli je otrzymywać... Podczas gdy nasze ciało pozostaje nieczułe na pieszczoty, jakież wrażenie nadzwyczajne odnosi się, widząc biednego łajdaka z onieprzytomniałemi oczami, omdlałego w naszych objęciach?... A przytem jakie to zabawne... ze względu na panią... Zobaczymy później...
Pan nie wyszedł już nigdzie tego dnia... I po południu również zajmował się podnoszeniem swoich georginji. Potem przeszedł do sterty drzewa, i przez cztery godziny ociosywał je z zajadłością... Siedząc w garderobie, wsłuchiwałam się z pewnym odcieniem dumy w uderzenia drewnianego obucha, okutego w żelazo...

Wczoraj pan i pani przepędzili całe popołudnie w Louvriers... Pan musiał widzieć się ze swoim adwokatem, pani z krawcową... Jej krawcowa!...
Skorzystałam z tej sposobności, aby złożyć wizytę Róży, której nie widziałam od czasu owej sławnej niedzieli... Również zajmowała mnie myśl poznania kapitana Maugera...
Jest to prawdziwy typ bzika, zapewniam was, widać to z pierwszego spojrzenia... Wyobraźcie sobie głowę kapitana z wąsami i długą szpakowatą brodą... Bardzo suchy, bardzo nerwowy, bardzo gwałtowny, ani chwili nie ustoi na miejscu bezczynnie, wciąż zajęty ogrodem lub swoją stolarką, która mieści się w małym pokoju i przy robocie wyśpiewując wojskowe piosenki, lub naśladuje trąbki pułkowe.. Ogród jest prześliczny, stary ogród podzielony na zagony kwadratowe, na których są posiane dawne jakieś kwiaty, bardzo stare kwiaty, jakie spotyka się w bardzo przestarzałych wioskach lub u bardzo zestarzałych proboszczów... Gdy przyszłam, Róża siedziała sobie wygodnie w cieniu akacji za wiejskim stołem, na którym stał koszyk z robotą, przeważnie pończochy do cerowania. Kapitan siedział w kucki na trawniku, w starej czapce i łatał pękniętą ze starości polewaczkę.
Powitał mnie nadskakująco... Róża rozkazała małemu