Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/87

Ta strona została przepisana.
V.
28 wrzesień.

Matka moja umarła... Otrzymałam tę wiadomość dzisiaj listownie. Nie otrzymałam od niej nigdy nic więcej ponad bicie a mimo to wiadomość ta sprawiła mi przykrość, płakałam, płakałam, płakałam. Pani, widząc mnie płaczącą, spytała:
— Cóż to znowu za miny?
— Moja matka, moja biedna matka umarła!...
Wtedy pani swym głosem zwykłym rzekła:
— Jest to nieszczęście, ale na to nic nie poradzę. Z tem wszystkiem roboty nie można zaniedbywać.
I to wszystko! naprawdę, dobroć jest daleka od pani...
Czyniło mnie jeszcze nieszczęśliwszą to, iż widziałam dziwne połączenie śmierci mojej matki... ze śmiercią biednej łasiczki. Widziałam w tem karę niebios, i zdawało mi się, że matka moja byłaby nawet nie umarła, gdybym była nie zmusiła kapitana do zabicia biednej Kleber... Napróżno powtarzałam sobie, że śmierć mojej matki nastąpiła przed śmiercią łasicy. Nic nie pomogło, myśl ta prześladowała mnie przez cały dzień, jak prawdziwe zgryzoty sumienia...
Miałam ochotę pojechać. Ale Audierne jest tak daleko, na końcu świata!... A ja nie mam pieniędzy. Gdy otrzymam pensję za pierwszy miesiąc, muszę opłacić w kontroli, nie mogę jeszcze również pospłacać długów, jakie zaciągnęłam, znajdując się na bruku.
A zresztą i po co jechać? Brat mój służy na statku chiń-