Ta strona została przepisana.
J’ai vu ces songeurs, ces poètes...
Życie i śmierć.
Widziałem wieszczów, marzycieli,
Szlachetną gniewnych orłów brać.
Na czół im wzniosłych czystej bieli
Znak święty Prawdy było znać.
A koło nich, jak dwa posągi
Zrodzone w jednym twórczym śnie, —
Związane wiecznie, dziś i ongi,
Życie i Śmierć, siostrzyce dwie.
Ot Homer, żebrak wiekopomny;
Ajschyl bez żółci w sercu enem,
Łysy, w starości dniach bezdomnej
Smagany mroźnym wichrów’ tchem;
Pindar, liryzmu źródło świeże,
Myrtidy boski uczeń; z rąk
Śmiało mu król cytarę bierze,
Jak koźlę lilii zdziera pąk;
Oto mój ojciec Arystofan,
Ohydnych rażon kałem słów,
Walczy przed ludem, co klnie, profan,
Za bóstw Ajschyla święty huf;