Strona:PL Miriam - U poetów.djvu/210

Ta strona została przepisana.

postać swoją, a oczy, acz rzadkim podobne kamieniom! niewarte są spojrzenia, które bije z radosnego jej ciała: od piersi wezbranych i jak gdyby pełnych mleka wiekuistego, z wierzchołkami wzniesionemu ku niebu, do nóg polerownych i niosących na sobie sól pierwomorza.“ Wspominając biedne małżonki swe, bezwłose, chorobliwe i wstrętne, mężowie cisną się; one również, przez ciekawość, smętne, chcą widzieć.
Gdy wszyscy napatrzą się szlachetnemu stworzeniu, śladowi jakiejś dawno przeklętej epoki, jedni z obojętnością, bo nie mają siły zrozumieć, drudzy z rozdarłem sercem i łzami rezygnacyi pod wilgotną powieką, spojrzą wzajem na siebie; podczas gdy poeci owych czasów, czując, jak rozpalają się im oczy przygasłe, podążą każdy do swej lampy, z mózgiem na chwilę pijanym jakąś chwałą niewyraźną, nawiedzeni przez Rytm i niepomni istnienia swego w epoce, która przeżyła piękno.



STÉPHANE MALLARMÉ. LE PHÉNOMÉNE FUTUR.