Ta strona została przepisana.
Lecz na zapadłe łono próżno krew mu ścieka:
Potwór o zębach z ognia, niesyty, wciąż czeka.
Ach, któż kiedy wypowie, ile głów szlachetnych
Poszło na tych uczt pastwę, straszliwych a świetnych,
Ilu jeszcze badaczy, mędrców, marzycieli,
Karmiąc ten szał tragiczny, los tamtych podzieli!
Tymczasem, śród areny, na krzyżu rozbity.
Rzucającym wkrąg jasne, promieniste świty,
Kona wciąż człowiek w bieli, co w milczeniu głuchem
Wołał: „Błogosławieni są ubodzy duchem!“
A bóg czarny, nie słysząc, z ponad ofiarnika
Przygląda się i nie chce pojąć męczennika.
IWAN GILKIN. LE DIEU NOIR.