Strona:PL Miriam - U poetów.djvu/62

Ta strona została skorygowana.

— Ah çá mais! quelle idée as-tu, capricieuse...



— Cóż to znów za myśl nowa, piękna kapryśnico,
Bym w chwili, gdy śród liści złote plamy świécą,
Gdy miękka trawa wabi w chłodne lasu cienie,
Mówił ci o Esslingu, Eylau lub Jenie?
Mówmy o swej miłości, rzućmy boje krwawe.
Tak, pradziadowie nasi z wojen brali sławę,
Mój ojciec był też jednym z olbrzymów drużyny;
Lecz i dziś, gdy czas przyjdzie myśl zamienić w czyny,
Za bary wziąć się z burzą po dniach błogiej ciszy,
Ci wielcy godnych śród nas znajdą towarzyszy;
Walczyć będziem, jak oni, choć z rozpaczą w duszy,
Z równem sercem, choć z siłą nie tą już, co kruszy, —
Świat usłyszy, jak róg nasz bojowy podźwięka,
Lecz dziś ty mnie, ja ciebie — kochamy. Jutrzenka
Przepełnia światłem pola, niebo, serca nasze;
Śmiały się z Horacego wróbelki-judasze,
Gdy, siedząc przy Barynie wzruszonej, różowéj,
Wiódł długie o czem innem zupełnie rozmowy.
Mam-że zdumieć te błonia, lasy pełne szumu,
Widokiem człeka, co ma mniej niż ptak rozumu?...
...................
...................
Kochajmy. Maj to jasnych, słodkich uczuć pora.