Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 01.pdf/019

Ta strona została przepisana.

Ordynat dla dokuczenia ciotce i dla własnej przyjemności również podawał Stefci rękę, wiedząc, że ją tem rozgniewa. Ale dziś Stefcia, chcąc uniknąć podziękowania, powstała prędzej od baronowej i, skłoniwszy się ładnie głową panu Maciejowi, podążyła w stronę drzwi.
Waldemar zręcznie zastąpił jej drogę i, wyciągając dłoń, przemówił:
— Dziękuję pani za miłe vis-á-vis.
Stefcia cofnęła się, i nie podając mu ręki, przeszła, nawet na niego nie patrząc.
Młody magnat patrzał na Stefcię zdumiony. Kiedy znikła za drzwiami, szarpnął ładne złotawoblond wąsy i, nic nie mówiąc, poszedł do swego gabinetu.
Usiadł na fotelu przed biurkiem, wyjął z kieszeni kosztowną cygarniczkę, wydobył cygaro i zaczął zapalać z nadzwyczajną uwagą i namaszczeniem. Pełne, barwne, zmysłowe usta, wydymał lekko, pykając z cygara błękitnym dymkiem.
Z brwią namarszczoną siedział, z widocznem skupieniem w szarych oczach. Po chwili poruszył się, wsunął ręce w kieszenie, założył nogę na nogę i, rozparty wygodnie w fotelu, rzekł głośno, nie wyjmując z ust cygara:
— Poprostu dała mi w pysk.
Ubawiony własnemi słowami, szepnął znowu:
— Zuch dziewczyna! Ale temperament ma piekielny!...




III.

W parę godzin potem ordynat powstał od biurka i, podając rękę rządcy, rzekł grzecznie:
— Skończyliśmy. Jeśliby zaszło coś niespodziewanego, proszę telefonować, będę cały czas w domu.
Rządca Klecz skłonił się z uszanowaniem, z pewną czcią dotykając ręki Michorowskiego, zapytał zdziwiony:
— Pan ordynat nieprędko będzie w Słodkowcach?
— O tak! do tygodnia może dłużej.
— W takim razie muszę jeszcze trudzić pana w jednej kwestji.
— Proszę.
— Chcę mianowicie spytać, jaką czwórkę przeznacza pan ordynat na wyłączny użytek pałacu: karą, kasztany, czy gniade?
— Dlaczego pan o to pyta?
— Bo kare są to konie bardzo delikatne. Pani baronowa często jeździ do Szal, do hrabstwa Ćwileckich. To jest przecie cztery mile i nietęga droga. Konie do naszych dróg nie przyzwyczajone, przychodzą jak haki. Pani baronowa ostro jeździ. Ja sam nie mogę przedstawić, ale wolałbym, żeby jedna czwórka była wyłącznie przeznaczona do rozjazdów, bo wówczas jużbym nie odpowiadał za konie.
Waldemar słuchał prędkiej mowy rzadcy, przekładając papiery na biurku. Podniósł głowę, spojrzał na Klecza ze zdziwieniem i rzekł spokojnie:
— Przedewszystkiem stangret odpowiada za konia po takiej wycieczce, nie pan.
Klecz zmieszał, się.
— Tak właściwie. Ale ja mogę odpowiadać za to, że je daję.
Michorowski przesunął ręką po czole i rzekł z akcentem: