Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 056.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

wielkiej cnoty i z tak wielkiej mądrości one słowa pełne układności, skromności i ku ludziom skłonności poszły. Co jeśli ten okrutnością i pychą grzeszy, który zbytniego a bezmiernego panowania nad ludźmi swemi używa, jako by je mieczem wziąwszy, takby z nich szydził mówiąc: mojeć to jest i mienie i wszytko, wieźcie się stąd starzy kmiecie rychło.

Lecz wiele się ich porywa czynić takową krzywdę, za tym mnimaniem, że wszytko ich jest, co dzierżą ich poddani. Ale i ten błąd nie miałby być cierpian. Bo a któryby jeden tylko człowiek mógł zaorywać, abo zarabiać sześćset stajan rolej[1]?. . . . . . . . . . . . . . . .
Bo aczemuby oni, którzy rolą na swą część oddzieloną robią, nie mieli bezpiecznie rzec, że ich własna jest? nie inaczej jedno jako on, który abo z przyzwolenia wszytkich obran panem, abo drugie sobie do pewnej części ziemie przypuścił, aby ją z nim robili, powieda, że to jest jego własne, co mu się dostało. Bo i on nic inszego nie mógł abo od pospólstwa wziąć, abo sam sobie przywłaszczyć nad wszytkiemi, jedno zwierzchność, a panowanie. A iż to tylko pański grunt jest, który mu jest dan za własny, abo który mu się dostał, stąd się pokazuje, że kupując, przedawając, abo zdawając — panowanie tylko od siebie przenosi, a pod-

  1. -ej, (-e) dawn. zak. w dop. cel. i miejsc. l. p. rzecz. r. ż. z osnowną spółgł. podniebienną.