w ludziach przewrotność, niewstydliwość i źle czynienia swowolność, iż trzeba bardzo twardych praw, któremiby rostącemu[1] złemu zabiegano, wylewającej z brzegów swejwoli zapory zakładano a na wynurzające się zuchwalstwo wędzidła kładziono. A ponieważ tak jest, tedyć i to zatym iść musi, że mnóstwo a srogość praw w każdej rzeczypospolitej jest wielkim znakiem złego wychowania ludzkiego, nieszczęśliwego przyrodzenia i złości ustawicznie rostącej[1]; którym gdy urząd zabieżeć chce, musi z większą pilnością prawa stanowić i kaźni[2] nie po chwili, czym dalej, większe zaostrzać. Mówmy przeto, jakie mają być prawa i co z nich za pożytek.
Praw i obyczajów zda się być tenże sposób, bo prawa rozkazują mieć dobre obyczaje, a złych zabraniają. Ale do praw przydane bywają zapłaty i karania, aby niemi ludzie bywali zatrzymowani w powinności ich, którzy z dobrej woli swej mało baczenia mają na dobre a słuszne rzeczy. Są tedy obyczaje jakoby źródła a początki, z których prawa ciec i płynąć mają. Lecz te prawa mają się na jakiej przyczynie sadzić, bo o niej tak wszyscy ro-