Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 088.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

go stanu, bogaty, u ludzi ma łaskę: pozowiesz go, naznaczy mu sędzia rok — a odkładają go dla wielu przyczyn, i za długi czas nie sądzą. A on przez ten czas, zbroiwszy zły uczynek, chodzi gdzie chce, sługi i życzliwe towarzysze sobie jedna, a przeciwko tobie tak się sprawuje, iż krzywo na cię patrzy łając i grożąc tobie, chcąc cię chodem i wszytką postawą ustraszyć a serce twe zwątlić. Zważdy miecz prży boku, łotrowców na to najętych mając około siebie dosyć, chodzi z siekierkami, z mieczmi[1] i strzałami; z niemi do sądu chodzi i na biesiady i do kościoła. Jeśli z tobą na jednym miejscu jest, wyższego się miejsca przed tobą domaga. Jeśli jedną drogą z tobą idzie, chce cię mnóstwem służebników swoich przechodzić. Jeśli się z tobą na drodze spotka, tedy albo z drogi zstąpić albo z nim o żywot ręką czynić musisz. Cóż tedy wolisz, czy aby ten złoczyńca tak się wolno wałęsał a zawżdy nad głową twą wisiał, czyli radniej aby z więzienia wyszedszy sprawował się? Ale rzeczesz, że tę wolność ma szlachecki stan, a ty też dla tego to cierpisz, żebyś też i sam, jeślibyś się czego takiego dopuścił, z takiej wolności weselić się mógł. A wierę[2] — a skądże ta cierpliwość i ta przyczyna tej znamienitej wolności, której i złoczyńca teraz używa, i ty napotym używać się jej spodziewasz? Lecz z wami,

  1. patrz str. 5 obj. 1.—
  2. zaiste, prawdziwie.