Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 090.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

co niektórzy powiedają, iż cnocie szlacheckiej ma być tak wiele pozwolono, aby im wierzono, że oni okrom[1] pojmania stawią się do sądu a wszytkiemu, co prawo najdzie, dostoją: ale iż się to inaczej znajduje, zwykłemi obyczajami może się pokazać. Bo ta od tarasu[2] wolność nie szlachetności rodzaju, ale majętnościom bywa wyrządzana; gdyż chociaby się kto szlachcicem urodził, a nie ma osiadłości, imają go, gdy mu o złoczyństwo winę dadzą; a który ma osiadłość jaką, nie bywa pojman, chocia ona majętność za to, aby z niej rzecz, o którą gra idzie, mogła być nagrodzona. A dziwna rzecz jest, że oni, którzy to prawem obwarowali, aby żaden szlachcic osiadły nie był iman, że też tego nie obwarowali, aby było baczenie na majętność, jeśli się z niej może nagrodzić szkoda, o którą winę dawają. A tak należy to rzeczypospolitej, aby wszyscy złoczyńcy od urzędu tego miejsca, gdzie się zbrodnia stała, wnet pojmani byli; z iżby w tym nie miano żadnego baczenia ani na szlachcica, ani na chłopa, jedno tym sposobem, jakom powiedział wyżej, gdym o różności karania wspomniał. A iż to jest rzecz niesłuszna, aby niewinny i jedną godzinę trapiony być miał, przeto trzeba o to staranie mieć, aby sprawa tych, ktorzy siedzą w tarasie rychło się toczyła i iżby albo przekonany wnet był karan, albo jeśli ma być wolen, aby długim wię-

  1. bez.—
  2. tutaj: więzienie, turma, wieża.