kie zarazem na jednym miejscu będąc schowane, w niebezpieczność jaką przyszły. A jeśliby się ta rzecz podobała, tedyby nie najgorszy był do tego zamek piotrkowski, kiedyby był ludniejszy; albo nawet sam piotrkowski kościół, około którego ludzi jest więcej. Lecz łacnoby miejsce naleźć, by też snać i nowe zbudować, kiedyby się pierwej wszyscy o założenie tego skarbu zgodzili. . . .
Takim też tego skarbu założeniem i postanowieniem wybawilibyśmy kmiecie nasze z tej ustawicznej niewoli — którego pożytku nie leda jako sobie zaiste ważyć mamy, ponieważ nadeń, nie wiem, któryby mógł być większy. Każdy baczyć może, że żywot kmiecy nie jest od niewolniczego różny; do ziemie a do pługu ustawicznie są przywiązani, na każdy dzień albo sobie albo panu robią; wiele ich jest, co im chleba ledwie do półrocza dostawa, a ostatek roku wielkiej nędzy wykonywają. Którzy między nimi są bogatsi, ci wiele krzywd odnosić muszą; ano źli panowie różne fortele, jako je łupić, umieją; bo kmieć nie może się na swego pana przed nikim skarżyć, ani go pozwać. Na każdy rok dawają i panom i plebanom. Jeśli który rok od podatku jest wolny (co się za mego wieku kilkakroć trafiło), przedsię pod zasłoną wojennej wyprawy muszą swoim panom często dawać; a tak tylko imię podatku odmieniają, ale rzeczy nigdy. Nie wiem, jeśli egipska niewola była nad tę kmiecą większa. A więc tego mniemania nie będziem, że to rzecz wielce słusz-
Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 121.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.