Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 122.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

na i miłosierdzia pełna, gdyby wżdy od tego podatku byli wolni? Z sługami, którzy się na rok u nas najmują, tak się zachowujem, że im i strawę i odzienie i pieniądze dawamy; a to ani nam, ani rzeczypospolitej z tego nic nie dawają. A kmiecie co inszego są, jedno wiecznie niewolnicy z dziećmi i z czeladzią swą? Azaż nie dosyć na nie, że ustawicznie robią, na każdy rok i panom czynsze i plebanom dziesięciny dawają? Zaprawdę i bezprawie się dzieje i wielka się nieludzkość okazuje, gdy i tę potrzebę, bronienia rzeczypospolitej, na nie wkładają. Bo a któż tego nie wie, że dawniej, niż my pomniemy, tych wszytkich ukrain oni sami bronić poczęli? Bo a cóż na tym, choć sami bronią, choć tym płacą, którzy bronią? Ale choćby to płacić winni rzeczypospolitej, azaby już nie dosyć uczynili powinności swej? Azaby jeszcze nie czas na ich służby mieć baczenie? Toć należy na szlachecki stan, którzy się weselą z tej wolności, że mogą urzędy dzierżeć, majętności mają wielkie, żeby albo sami rzeczypospolitej bronili, albo tym płacili, którzyby jej bronić mieli, a tym sposobem nagradzali rzeczypospolitej łaskę przeciwko sobie okazaną. Coby im jednak nie trudno uczynić, kiedyby chcieli w zbytku jako miarę zachować, albo zamierzyć. Bo a kto to oszacuje, jako wielkie nakłady bywają na kosztowne szaty, na czci, na łańcuchy złote? Temi rzeczami i łaskę sobie jednają i z wielmożnością swoją u pospólstwa popisują. Boże daj, aby ci,