wanie pro publico bono. Chcę pozostawać sobą, nie zaś jakimś surogatem własnej osoby“. („M. W.” 1923 № 11, str. 13 — 14).
Napoleon I, który nie bardzo był w porządku z przykazaniami boskiemi, a zwłaszcza z przykazaniem 5-em, odbywał podobno praktyki religijne i został uznany przez Kościół Chrystusowy. Za jego przykładem rozmaici dostojnicy, prezydenci, marszałkowie, ministrowie i t. d. rozmaitych państw, a w tej liczbie Polski, odbywają przepisane przez Kościół praktyki i uczestniczą w obrzędach, bądź to jako wierzący (o czem przeważnie można wątpić), bądź też jako udający wierzących ze względów oportunistycznych. Mnie to jednak ani trochę nie wzrusza.
Tak więc moja ostatnia spowiedź miała miejsce w r. 1861. Później już ani razu się nie spowiadałem.
Możnaby o tem powątpiewać choćby ze względu na to, że przed przystąpieniem do „sakramentu” małżeństwa każdy kontrolowany przez zwierzchność duchowną „katolik” musi przejść przez „sakrament” pokuty, t. j. wyspowiadać się, i przynieść od spowiednika urzędowe zaświadczenie. Dla usunięcia podobnych wątpliwości stwierdzam, że pierwszy mój ślub odbył się w kościele ewangielicko-augsburskim w Warszawie, drugi zaś w kościele katolickim Maltańskim w Petersburgu. Ówczesny proboszcz tego kościoła, dziś oczywiście już nieboszczyk, był na tyle delikatny, że się nas wcale nie pytał o spowiedź, pozostawiając widocznie załatwienie się z „sakramentami” przedwstępnemi naszemu sumieniu. Zadowolnił się przyzwoitem honorarjum. Sądzę, że nawet ze stanowiska wyznaniowego postąpił on właściwiej, aniżeli inni księża, wymagający koniecznie świadectwa o odbytej przed ślubem spowiedzi. Wymuszona bowiem ze względów formalnych, obłudna spowiedź bez przekonania uważana jest podobno za „bluźnierstwo”, a nawet za „świętokradztwo”. Dzięki tolerancji ks. Martynoffa uniknęło się tego bądź co bądź ciężkiego „grzechu”. Prócz tego jego uprzejmość dawała tacite (milcząco) w razie czego doskonały pretekst do unieważnienia zawartego bez poprzedniej spowiedzi małżeństwa; za tę uprzejmość należała mu się prawdziwa wdzięczność.