Strona:PL Moj stosunek do kosciola.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

ani na żadnym wogóle cmentarzu wyznaniowym. Co najwyżej może on być pochowany częścią w słojach ze spirytusem, mieszczącym pewne części ciała, krajanego na stołach sekcyjnych, częścią zaś w dołach dla trupów krajanych. Jestto prosta konsekwencja czyli następstwo moich żądań, wypowiedzianym w artykule „Orientacje trupie”. (M. W. 1924 № 3)” (ib. str. 18 — 19).

4.

„Mnie osobiście — a może także i niektórym innym osobom — Bóg jest całkiem niepotrzebny.
„Ze strony rozumowej zwykły dotychczasowy Bóg, czy też zwykli dotychczasowi bogowie nie mogli być niczem innem, jak tylko ludźmi, ludźmi powiększonymi i rozrosłymi do olbrzymich rozmiarów, ale zawsze tylko ludźmi. Może to być nadczłowiek, ale zawsze tylko z właściwościami ludzkiemi, zarówno w dziedzinie intelektualnej, jak i moralnej. Nazwa, wyraz „Bóg”, „bogowie”, „bóstwa” i im podobne prowadzi do wytworzenia mitu teogonicznego (t. j. objaśniającego powstanie boga), a wrodzony myśleniu ludzkiemu antropomorfizm obdarza Boga ciałem i duszą, na podobieństwo człowieka, i tylko człowieka. W ten sam mniej więcej sposób powstają pojedynczy bogowie politeistyczni, powstają anieli, anioły stróże, djabły kusiciele i inne istoty rzekomo nieziemskie. Boć człowiek nie może się nigdy wznieść ponad człowieka. Z jednej strony porządkuje przyrodę na wzór i podobieństwo własne, z drugiej zaś strony rozszerza siebie w sfery rzekomo nadziemskie i niebieskie również na wzór i podobieństwo własne.
„Przyjęcie Boga jako hipotezy naukowej nie posuwa ani na krok naszej prawdziwej wiedzy o wszechświecie.
„Uczuciowo również nie potrzebuję Boga. Widzę w świecie tyle zła, tyle niesprawiedliwości, tyle okrucieństw, że nie mogę odpowiedzialnością za te wszystkie ohydy obarczać nie tylko sprawiedliwego, ale także dobrotliwego i miłosiernego Ojca. Zwalanie win, popełnianych przez bestję ludzką, na stwórcę i opatrzność jest wprawdzie bardzo wygodne, ale zarazem bezmyślne i niemoralne”.
(„Komu i na co potrzebny jest Bóg?” „M. W.” 1925 № 1, str. 13 — 14).