„...modlić się do takiej istoty niepojętej i we wszystkich kierunkach nieskończonej, traktować ją za pan brat, przypuszczać, że to coś, napełniające i ogarniające świat cały, nigdzie i nigdy, t. j. w przestrzeni i w czasie, ani się zaczynający, ani się kończący, że to coś może się interesować nędznym robakiem ludzkim na kuli ziemskiej, że może się stawać do niego podobnem, jest również objawem szalonej, potwornej, prawdziwie ludzkiej megalomanji.
„Dla mnie zwykły „Bóg” jest tylko wyrazem, wyrazem wprawdzie wcielanym i antropomorfizowanym, wyrazem, kojarzonym z najróżnorodniejszemi wyobrażeniami zjawisk z życia przyrody, społeczeństwa i psychiki ludzkiej, ale zawsze tylko wyrazem i niczem więcej.
„Takie jest moje osobiste zapatrywanie, podzielane może przez niektóre inne osobniki dwunogie a bezskrzydłe. To mi jednak nie przeszkadza uznawać i szanować potrzebę Boga w innych ludziach, nietylko niższych, ale także wyższych umysłowo, wyższych, głębszych i nierównie bardziej twórczych w dziedzinie wiedzy, nauki i sztuki.
„Z całą żarliwością bronię ich prawa do wierzenia w Boga, bądź to wyznaniowego, bądź też pozawyznaniowego, bronię ich zarówno przed zamachami ze strony nawracaczy obcowyznaniowych, jako też przed terrorem tępogłowych prawomyślnych „bezbożników”, lubujących się w dręczeniu i pastwieniu się dla tego tylko, że dręczenie i pastwienie się rozkosz im sprawia.
„W zamian za to żądam uznania mej bezwyznanioweści czy też pozawyznaniowości, żądam uznania mego prawa do niewierzenia, t. j. do abstynencji od marzeń sennych, przekraczających dosięgalność ograniczonego umysłu ludzkiego”. (ib. 14)
„Pani przypuszcza, że ja wierzę „w Istotę wyższą, którą my zwiemy Bogiem”.
„Muszę temu stanowczo zaprzeczyć.”
„Wszystkie te wyrazy: „wierzyć“, „istota“, „bóg“, „zwać“ i t. p. powstały w myśleniu ludzkiem i przez obcowanie ludzi między sobą oraz przez obcowanie ludzi z otaczającą ich przyrodą. Wszelkie rzeczy, istoty, bóstwa i t. d. stwo-