życie dla dobra nauki“. („Rehabilitacja psubrata i sukinsyna“. „M. W.“ 1924, Nr. 8, str. 9).
Chociaż główną pobudką do tego zarówno głupiego, jak okrutnego „eksperymentu“ był cyniczny sadyzm „badacza“, to jednak „badacz“ mógł się zasłaniać pretekstem, że chce się czegoś dowiedzieć. Gdyby był wszechwiedzącym, jak Jehowa, to nawet Paszutin powstrzymałby się chyba od okrucieństwa bezcelowego. Chcąc więc zrozumieć wiwisekcje, urządzane przez Jehowę nad Hiobem, nie pozostawałoby chyba nic innego, jak przypuścić, że z jednej strony wszechmoc i wszechwiedza, z drugiej zaś strony wszechsprawiedliwość, wszechmiłosierdzie i wszechmiłość godzą się doskonale z mściwością bezgraniczną i z sadyzmem bezgranicznym.
Dlaczegoż tedy wmawiacie w swego Ojca Wszechmocnego, a zarazem nietylko sprawiedliwego, ale także miłosiernego, takie okrucieństwa, jakie z człowieka na ziemi robiłyby potwora, wyrodka i zbrodniarza?
Wprawdzie pocieszają nas rozkoszami, czekającemi nas rzekomo po śmierci. Ci, bądź to naiwni, bądź też obłudni pocieszyciele powinni by chyba zrozumieć, że największe rozkosze pozagrobowe nie mogą zrównoważyć i zatrzeć wspomnienia o mękach, doznanych za życia na tym świecie.
Nie szukajmy więc Sprawiedliwości poza sobą, nie wmawiajmy jej w stworzone przez nas bóstwa. Jak to wspaniale wykazał Maeterlinck („Le temple enseveli“), sprawiedliwości objektywnej, sprawiedliwości poza psychiką ludzką niema ani w przyrodzie, ani w wymyślonych przez człowieka istotach ludzkich i nadludzkich. Sprawiedliwość mieści się bez reszty w duszy ludzkiej i zwierzęcej, zarówno odosobnionej, jako też współżyjącej z innemi duszami, ale i tutaj była dotychczas i pozostanie na zawsze ideałem niedoścignionym.
Przyjmowanie nieśmiertelności duszy i wiara w nią jest objawem potwornej megalomanji nędznych robaków ziemskich. Urodziło się to, ponieważ miało rodziców, i wydaje mu się, że powinno żyć wiecznie. Że jednak podświadomie odczuwa się cały absurd podobnej pretensji, więc owa nibywiara w nieśmiertelność duszy wygląda bardzo podejrzanie.