nerwami, muskułami, gruczołami, kośćmi i innemi częściami składowemi, może przedstawiać pewiem interes naukowy. Tyle nieraz trudności przedstawia dla prosektorjum uzyskanie trupów przeciętnych śmiertelników, kończących żywot w szpitalach. Niedostępnemi dla badań sekcyjnych są przedewszystkiem trupy żydowskie. Rzadkością zaś bywa na stole sekcyjnym trup profesora, a w dodatku „niedowiarka“, wprawdzie nie „żydomasona“, ale coś około tego.
„Dzięki własnemu niedołęstwu i niepomyślnym okolicznościom, nie wiele mogłem przynieść pożytku nauce za życia, jako subjekt badający. Niechże to choć w części wynagrodzę po śmierci, każąc swym zwłokom występować w roli objektu badanego“.
(„Orjentacje trupie (W związku ze sprawą krematorjum)“. „M. W.“ 1924 r., Nr. 3, str. 5—8).
Być może, iż niektórzy ojcowie duchowni z gatunku ś. p. księdza Goljana nie uznają mej pokojowości, będą mię uważali za krnąbrnego heretyka i rzucą na mnie klątwę. Perspektywa klątwy wcale mnie nie trwoży. Klątwa i ja są to rzeczy niewspółmierne. Klątwa mnie wcale nie ugodzi i przejdzie mimo moich uszu. Szkoda więc na nią czasu i fatygi. I wogóle klątwy, anatemy, chajremy i t. p. wyszły teraz z mody.
Prawdopodobnie w wiekach średnich, za panowania Inkwizycji Świętej i Świętej Hermandady zabrakłoby mi odwagi do uczynienia podobnego kroku. Perspektywa powolnego smażenia się na stosie wcale by mi się nie uśmiechała. Jestem wogóle wytrzymały na ból fizyczny, ale tylko do pewnego stopnia. Pomimo więc, żeby mię może świerzbiał język, trzymałbym go za zębami, a nawet nikomubym się nie zwierzał ze swemi wątpliwościami i heretyckiemi zapatrywaniami na Kościół rządzący a mściwy.
Podobnie w Bolszewji zachowywałbym się skromnie i potulnie, nie zdradzałbym się ze swą „łobuzerką wolnomyślicielską“ i, stuliwszy uszy, podporządkowałbym się no-