Ja się cieszę także.
Właśnie miałem wychodzić, lecz teraz zostanę.
Cóż tam na wsi, czas piękny, zboże już zasiane?
Doryna. Pozwól, szwagrze, na chwileczkę małą,
Muszę się jéj wypytać, co się w domu działo.
(Do Doryny.)
No! niechajże mi panna nowiny opowié;
Przez te dwa dni co słychać, czy wszyscy tu zdrowi?
Pani dostała jakiéjś gorączki nerwowéj,
Miała dreszcze, bezsenność i straszny ból głowy.
A Tartuffe?
W jego zdrowiu niema żadnéj zmiany;
Zawsze jest tłusty, gruby, świeżutki, rumiany.
Biedny człowiek!
Osłabła z tego i pobladła.
Wieczorem przy kolący i nic a nic nie jadła,
Ten ból głowy tak wielki snać wpływ na nią czyni.
A Tartuffe?
Do wieczerzy sam jeden siadł przy niéj
I z całą pobożnością w sposób dosyć łatwy,
Zjadł potrawkę cielęcą i dwie kuropatwy.
Biedny człowiek!
W gorączce tak noc przeszła cała
Że ani jednej chwili do rana nie spała;
Miała poty gwałtowne i w strasznéj obawie
Czuwaliśmy nad panią, aż do rana prawie.
A Tartuffe?
Po jedzenia nazbyt ciężkim znoju,
Przeszedł wprost od kolacyi do swego pokoju,