A czując, iż sen wkrótce już morzyć go zacznie,
W wygrzaném łóżku przespał aż do rana smacznie..
Biedny człowiek!
Gdy tak noc przeszła prawie cała,
Na nasze prośby rano krwi upuścić dała;
Skutek nastąpił prędko, ulżyło zupełnie.
A Tartuffe?
Wyspawszy się w puchu i bawełnie,
Ażeby skrócić smutek, który serce rani,
I pokryć krew, co rankiem utraciła pani,
Cztery kieliszki wina wypił na śniadanie,
Biedny człowiek!
Teraz już wszystko w dobrym stanie
I biegnę, by uprzedzić panią; niech się dowie,
Z jaką pan troskliwością pytał o jéj zdrowie.
W nos ci się śmiéje, szwagrze i powiem najprościéj,
Nie chcąc cię jednak wcale pobudzać do złości,
Że ma słuszność zupełną. Boż to rzeczy nowe,
By ktoś kaprysem takim nabił sobie głowę.
Człowiek ten tak myśl twoją zajął bez podziału,
Żeś o wszystkiém dla niego zapomniał pomału.
I on co się pieniędzmi twemi wzmógł po stracie
Swego i z nędzy tutaj...
Wstrzymaj się, mój bracie!
Nie znasz tego o którym mówisz.... więc w tym względzie..
Nie znam go, kiedy tak chcesz, zgoda, niech tak będzie;
Więc cóż to jest za człowiek? toż na wszystkie strony....