Alboż ja wiem, czy serce mówiło przez usta?
Czy to miłość prawdziwa, czy zabawa pusta?
Krzywdzisz mnie kiedy wątpisz o tém choć na chwilę,
Ja ukrywać tę miłość nawet się nie silę.
Więc panna myśli o nim?
Stale, nieustannie.
Jak się zdaje on również zakochany w pannie.
Tak sądzę.
Więc rzecz łatwa jest do przewidzenia,
Ze chcecie się połączyć.
O tak, bezwątpienia.
A z tym drugim co będzie, by skończyć ambaras?
Jak mi gwałt zrobić zechcą zabiję się zaraz.
Ślicznie! żeśmy też dotąd o tém nie myślały!
Zabije się panienka — środek doskonały,
Lekarstwo przecudowne. Człowiek w wściekłość wpada,
Gdy usłyszy, jak mu kto takie rzeczy gada.
Mój Boże! czem się w tobie współczucie obudzi,
Kiedy nie masz litości nad nieszczęściem ludzi.
Nie mam współczucia, gdy ktoś słowa składa zgrabnie,
A jak przyjdzie do rzeczy, to jak panna słabnie.
Jestem nadto trwożliwa.
I to mnie téż złości,
Bo miłość w sercu wielkiéj wymaga stałości.
Tak, a dla Walerego cóż się pozostanie;
Otrzymać mnie od ojca, to jego zadanie.