Niechaj to oburzenia nie wywoła w tobie,
Bo przez ciebie do tego jestem przymuszona,
A zresztą, wszak to jedno tylko cię przekona.
Przez udaną łaskawość, nie będzie mi trudno
Zmusić do otwartości tę duszę obłudną,
A podniecona miłość w namiętnym zamiarze
Złoży maskę i całe zuchwalstwo okaże.
Gdy z twej woli, dla twego tylko przekonania,
Moja chęć do téj smutnej komedyi się skłania,
Toż gdy się wiara twoja, już do mnie nachyli,
Sądzę, że będę mogła zaprzestać w téj chwili
I kiedy sam już sprawdzisz wszystko doskonale,
Będziesz go umiał wstrzymać w namiętnym zapale;
Oszczędzisz twojéj żonie daremnych przykrości,
Gdy już rozczarowanie w twej duszy zagości.
Zresztą to twój interes, ty tu jesteś panem,
Nadchodzi. Skryj się i siedź cicho pod dywanem.
Kazałaś mnie tu pani wezwać na rozmowę.
Tak jest, bo mam zwierzenie dla pana gotowe,
Zamknij pan drzwi i w koło rozejrzyj się wszędzie,
Czy znów kto nie widziany słuchać nas nie będzie.
Nie chcę by się poprzednie zajście powtórzyło,
Bo to dla nas obojga nie byłoby miło.
Z téj niespodzianki dotąd ochłonąć nie mogę,
Damis w straszną o pana przyprawił mnie trwogę;
Pewno pan słusznie moje starania ocenia,
Com robiła, aby go zmusić do milczenia.
Niepokój, trwogę moją za przyczynę biorę,
Ze nie. umiałam jeszcze zaprzeczyć mu w porę,
Lecz, dzięki niebu, spór ten został zakończony,
Niebezpieczeństwo z żadnéj nie grozi nam strony.
Szacunek, któryś wzbudził, łatwo burzę wstrzyma,
Mąż na pana żadnego podejrzenia nie ma, —