Odważnie, piękna Filis, weź puhar do ręki:
Jakże szkarłatnie trunek i liczko się płoni!
Wino nowego czaru nabiera w twej dłoni,
A razem, nowem życiem ubarwia twe wdzięki.
Przysiążmy więc miłością nigdy nie zgaszoną
Kochać się wiecznie: ty i ja i ono.
Jak się ono czerwieni, wilżąc usta twoje,
Jak twe usta się odeń barwią purpurowe!
Na ten widok tak luby z szczęścia tracę głowę
I do moich ust chciałbym przytulić oboje!
Przysiążmy więc miłością nigdy niezgaszoną
Kochać się wiecznie: ty i ja i ono.
Drugi i trzeci śpiewak razem.
Pijmy, drodzy przyjaciele,
Szkoda chwili co ucieka,
Wszak życia nam tak niewiele:
Któż wie, co jutro go czeka?
Gdy nurt nas czarny pochłonie,
Koniec już wina, miłości;
Niech oko trunkiem zapłonie,
Niechaj żar w piersiach zagości.
Niech głupcy walczą na słowa,
Gdzie szczęściu stawiać ołtarze:
Nas uczy prawda nie nowa,
Że ono mieszka w puharze.
Nauka, sława i mienie
Sercu nie odejmą troski;
Szczęście, spokój, zapomnienie,
Daje tylko trunek boski.
Wszyscy trzej razem.
Wina, hej, wina! gdzie wino?
Lej, chłopcze, nie daj się prosić;
Lej ciągle, dobry chłopczyno,
Póki nie krzykną ci: dosyć!
Dorymena. Prześliczna piosnka; nie można chyba lepiej jej zaśpiewać. Wszystko to piękne jest nad wyraz.
Pan Jourdain. Widzę tu, pani, coś, co jest jeszcze piękniejsze.