Proste służące, wieśniaczki odzywają się, swą nieuczoną gwarą, trafniej niż ci uczeńcy. Nie wspominam tu o jego walce z pedantyzmem lekarskim; cytowałem już na innem miejscu zdanie, iż »Molier, swemi drwinami z senesu i puszczania krwi ocalił życie większej ilości ludzi niż sam Jenner wynalazkiem szczepienia ospy«. Ale i ta walka z pedantyzmem naukowym nie mniej z pewnością przyczyniła się do oczyszczenia powietrza. A jest ona współdziałająca z potężnym ruchem na tem polu. Kartezjusz (Descartes) pisze swoją Rozprawę o metodzie po francusku, aby mówić do wszystkich, nietylko do zawodowych uczeńców, spodziewając się znaleźć u światłego ogółu mniej uprzedzeń, więcej zdrowego rozumu; Pascal w swoich Prowincjałkach odwołuje się z najsubtelniejszemi kontrowersjami teologicznemi do serca i rozumu każdego czytelnika.
Już w jednym z pierwszych utworów Moliera Zazdrość Kocmołucha mamy zabawną figurę »Doktora«
wszelkiej osobie ogłaszać, sprzedawać i rozpowszechniać twierdzeń zawartych w tych tezach pod rygorem kary cielesnej, i, pod karą śmierci, nauczać jakichkolwiek maksym przeciw dawnym i uczonym autorom«. Pedanci Molierowscy umieli tedy bronić swej twierdzy i dosięgnąć ich wprost nie było łatwo; ale bezbronni byli wobec oręża satyry, niewinnej z pozoru, lotnej i wnikającej do wszystkich umysłów. Świętoszki w epoce Moliera zawrzeli oburzeniem i podnieśli krzyk, widząc się w Tartufie; ale któryż uczony mógłby się przyznać do tego, iż widzi siebie w postaci Pankracego, Marfurjusza, lub tego »nauczyciela filozofji«. I tak, satyra Molierowska urabiała umysły, dla swej obrazowej formy i siły komicznej skuteczniej przygotowując przeobrażenie dusz i obyczajów, niżby to mogły zrobić nawet tak bystre i cięte wywody jak Montaigne’a.