cię tu nauczę tańczyć jak należy. A ty, wielki muzykancie, zaraz mi zaśpiewasz i to bardzo cienko.
Nauczyciel tańca. Poczekaj ty, ze swoim rożenkiem, ja cię nauczę twojego rzemiosła.
Pan Jourdain. Czyś pan oszalał, szukać kłótni z człowiekiem, który ma w małym palcu wszystkie kwarty i tercje, i umie zabić człowieka w sposób doświadczalny?
Nauczyciel tańca. Drwię sobie z jego doświadczalnego sposobu, z jego kwartą i tercją razem.
Pan Jourdain do nauczyciela tańca. Ostrożnie, mówię.
Nauczyciel fechtunku do nauczyciela tańca. Ejże! pokrako mała!
Pan Jourdain. Ależ, panie fechmistrzu.
Nauczyciel tańca do nauczyciela fechtunku. Ejże! ty drągalu!...
Pan Jourdain. Ależ panie tancmistrzu!
Nauczyciel fechtunku. Jak się do ciebie dobiorę...
Pan Jourdain do nauczyciela fechtunku. Powoli!
Nauczyciel tańca. Jak ci co przylepię...
Pan Jourdain do nauczyciela tańca. Za pozwoleniem!
Nauczyciel fechtunku. Oporządzę cię tak...
Pan Jourdain do nauczyciela fechtunku. Ależ proszę!...
Nauczyciel tańca. Tak ci skórę wytataruję...
Pan Jourdain do nauczyciela tańca. Jeśli łaska!...
Nauczyciel muzyki. Pozwól pan, już my go nauczymy rozumu.
Pan Jourdain do nauczyciela muzyki. Dla Boga! dajże choć pan spokój!
NAUCZYCIEL FILOZOFJI, P. JOURDAIN, NAUCZYCIEL MUZYKI, NAUCZYCIEL TAŃCA, NAUCZYCIEL FECHTUNKU, LOKAJ
Pan Jourdain. Na miłość boską, panie filozofie, w samą porę się zjawiasz ze swą filozofją. Chodź pan, pomóż mi ich trochę uspokoić.