Nauczyciel filozofji. Niewątpliwie. Spółgłoskę D naprzykład, wymawia się przyciskając koniec języka do zębów górnych: DA.
Pan Jourdain. DA, DA. Prawda. Nie, jakie to piękne, jakie piękne!
Nauczyciel filozofji. Głoskę F, przyciskając zęby górne do wargi dolnej: FA.
Pan Jourdain. FA, FA. W istocie! O moi rodzice! jakiż ja mam żal do was! jakżeście mnie ciężko ukrzywdzili!
Nauczyciel filozofji. Głoskę R, podnosząc koniec języka aż do górnego podniebienia w ten sposób, iż potrącony z pewną siłą przez wychodzącą falę powietrza, ustępuje jej i wraca ciągle na to samo miejsce, wprawiony w niejakie drżenie: R, RA.
Pan Jourdain. R, R, RA; R, R, R, R, R, RA. To prawda. Co z pana, doprawdy, za uczony człowiek! Ach, ile ja czasu straciłem! R, R, R, RA.
Nauczyciel filozofji. Wyłożę panu gruntownie wszystkie te osobliwości.
Pan Jourdain. Bardzo pana proszę. A teraz muszę się panu zwierzyć z jedną rzeczą. Kocham się w pewnej bardzo wysoko postawionej osobie, i pragnąłbym abyś mi pomógł napisać bilecik, który chciałbym upuścić u jej stóp.
Nauczyciel filozofji. Bardzo chętnie. [1]
Pan Jourdain. To będzie delikatnie, prawda?
Nauczyciel filozofji. Z pewnością. Chce pan napisać wierszem?
Pan Jourdain. Nie, nie; nie chcę wierszy.
Nauczyciel filozofji. Wolisz zatem prozą?
Pan Jourdain. Nie, nie; ani wierszem, ani prozą.
Nauczyciel filozofji. Musi być albo jedno albo drugie.
- ↑ Bardzo chętnie... Znamienna gotowość, z jaką ów filozof gotów jest przejść od roli pedagoga do zupełnie innej roli