Dorant. Mój Boże, niechże pan włoży kapelusz. Pocóż te ceremonje między nami?
Pan Jourdain. Panie...
Dorant. Ależ ja proszę o to, panie Jourdain: wszak jesteśmy przyjaciółmi.
Pan Jourdain. Jestem pańskim najniższym sługą, panie hrabio.
Dorant. Zatem i ja nie nakryję głowy, póki pan tego nie uczyni.
Pan Jourdain nakrywając głowę. Wolę być raczej niegrzecznym niż uprzykrzonym. [1]
Dorant. Jestem pańskim dłużnikiem, jak panu wiadomo.
Pani Jourdain na stronie. Tak, wiadomo nam aż nadto dobrze.
Dorant. Był pan na tyle [2] uprzejmym aby mi kilkakrotnie pożyczyć pieniędzy; i delikatnością swoją zyskał pan mą serdeczną wdzięczność.
Pan Juordain. Pan żartuje chyba, panie hrabio.
Dorant. Jednakże ja mam zwyczaj dopełniać zobowiązań, i umiem cenić przysługę którą mi ktoś wyświadczy.
Pan Jourdain. Nie wątpię, panie hrabio.
Dorant. Chciałbym tedy załatwić sprawę; przyszedłem, aby się z panem parachować.
Pan Jourdain pocichu do pani Jourdain. No, widzisz sama teraz swą śmieszną głupotę.
Dorant. Lubię wyrównywać [3] rachunki jak mogę najrychlej.
- ↑ J’aime mieux être incivil qu’importun, tradycyjny i osławiony już wówczas komunał mieszczańskiej uprzejmości.
- ↑ Był pan na tyle... Przy wszystkiem co można zarzucić Dorantowi, posiada on nienaganną grzeczność i swobodę z jaką pływa w najdrażliwszych pozycjach: zmuszając p. Jourdain do tego samego tonu, może z nim robić co zechce.
- ↑ Lubię wyrównywać... Scenę tę powtórzył Bliziński w swo-