Strona:PL Molier - Mieszczanin szlachcicem.pdf/82

Ta strona została uwierzytelniona.

trafić do jej serca. Kobieta dystyngowana ma dla mnie niewysłowiony urok; łaski jej byłyby zaszczytem [1], którego nie mógłbym zbyt drogo opłacić.
Pani Jourdain pocichu do Michasi. O czem oni mogą tak radzić bez końca? Zajdź-no pocichutku i staraj się podsłuchać.
Dorant. Za małą chwilę będziesz się pan mógł napawać dosyta rozkoszą jej widoku; oczy twoje będą kosztować tej słodyczy w całej pełni.
Pan Jourdain. Aby być zupełnie swobodnym, urządziłem się w ten sposób, iż żona będzie na obiedzie u siostry i spędzi tam cały wieczór.
Dorant. Roztropnieś pan uczynił; obecność jej tutaj byłaby nam bardzo nie na rękę. Dałem już w pańskiem imieniu zlecenia kucharzowi [2], i kazałem przygotować wszystko co potrzebne do baletu. Balet jest mojego pomysłu; i, byleby wykonanie odpowiedziało intencjom, jestem pewien, że spotka się...
Pan Jourdain spostrzegając, że Michasia podsłuchuje, i dając jej policzek. Patrzcie ją, błaźnicę jedną! (Do Doranta) Przejdźmy stąd, jeśli łaska, panie hrabio.

SCENA SIÓDMA

PANI JOURDAIN, MICHASIA


Michasia. Oberwałam trochę za swoją cierpliwość, proszę pani, alem się dowiedziała, że się tutaj coś brzydkiego święci. Oni coś knują za pani plecami.

Pani Jourdain. Moja Michasiu, ja już nie od dzi-

  1. Łaski jej byłyby zaszczytem... W stosunku p. Jourdain do tej markizy nie czujemy ani jednego drgnienia serca lub zmysłów: sama tylko próżność.
  2. Dałem zlecenia kucharzowi... Ta feta urządzona w domu p. Jourdain jest więcej niż nieprawdopodobna; ale jak już wspominałem, Molier nie więcej troszczył się tu o prawdopodobieństwo, niż np. autor libretta do operekti.