Strona:PL Molier - Mieszczanin szlachcicem.pdf/93

Ta strona została uwierzytelniona.

uchybia młodej panience, prawi nam ustawicznie kazania na ten temat i przedstawia wszystkich mężczyzn jako djabelskie i zapowietrzone istoty.
Michasia do Covielle’a. Oto i cała tajemnica.
Kleont. Nie zwodzisz mnie, Lucyllo?
Covielle do Michasi. Nie bierzesz ty mnie na kawał?
Lucylla do Kleonta. Nic prawdziwszego pod słońcem.
Michasia do Covielle’a. Samiutenienieczka prawda.
Kleont. Ach, Lucyllo, jak rychło jedno słowo z twoich ust umie ukoić burze mego serca! jak łatwo jest przekonać [1] kogoś kto tak bardzo kocha!
Covielle. Jak one nas za nos wodzą, te szelmy z piekła rodem!

SCENA JEDENASTA

PANI JOURDAIN, KLEONT, LUCYLLA, COVIELLE, MICHASIA


Pani Jourdain. Cieszę się, iż cię spotykam, Kleoncie; zjawiłeś się w samą porę. Mąż właśnie idzie; skorzystaj ze sposobności, aby się oświadczyć o rękę Lucysi.
Kleont. Ach, pani, jakże miłe mi są te słowa i jak odpowiadają mym najszczerszym pragnieniom! Czyż mógłbym otrzymać rozkaz bardziej ponętny, łaskę bardziej cenną?

    rach (Kleont wygląda później raczej na poważnego i zrównoważonego człowieka), ani połączenia z akcją: jest wkładką, która mogłaby się znaleźć w każdej innej komedji.

  1. Jak łatwo przekonać... Czuć, że Molierowi z głębi serca wyrywają się te słowa. W małżeństwie jego nieraz musiały się odbywać te »zwady miłosne«, tylko na mniej niewinnem tle, i z mniej szczerem uczuciem ze strony Lucylli-Armandy.